5 marzeń matki, które kiedyś były codziennością

Polub i udostępnij:
fb-share-icon0
Tweet 20

Cudownie było spędzać długie wieczory owinięta kocem w fotelu, gdy w jednej dłoni dzierżyłaś kubek gorącej herbaty, a w drugiej porywającą lekturę. Tak wyglądała Twoja codzienność i nie zdawałaś sobie sprawy, że kiedyś taki wieczór będzie dla ciebie spełnieniem marzeń. O czym jeszcze ze swojej przedmacierzyńskiej codzienności marzysz?

marzenia matkiDługa relaksująca kąpiel

Nie szybki prysznic w za gorącej bądź za zimnej wodzie, tylko możliwość doszczętnego „zmarszczenia się”. Całkowity relaks w pełnej wannie wody, ogromnej ilości piany, błogiej ciszy i spokoju. Bez dziecięcych głosów za drzwiami łazienki, bez zastanawiania się, czy na pewno zamknęłaś drzwi od środka i czy czasem za chwilę nie wtargną tu dzieciaki. Z wreszcie dokładnie spłukanymi włosami z szamponu.

Sen, a nie drzemki

Pamiętasz radość na myśl o zbliżającym się weekendzie? O możliwości odespania pięciu dni zbyt wczesnego wstawania do pracy? Jak to możliwie, że przez cały tydzień, to ty musisz budzić dzieci do przedszkola/szkoły, a gdy przychodzi weekend są wyspane znacznie wcześniej niż powinny wstawać w na co dzień? Pamiętasz kiedy przespałaś ostatnio kilka całych nocy z rzędu? Raz na jakiś czas uda się oczywiście zregenerować siły, ale rano zastanawiasz się, czy byłaś na tyle zmęczona, że nie pamiętasz pobudki w środku nocy. Do tego przecież dochodzą nocne pobudki typu: „mama, siku”, „mama, piciu”, „mama, kocham cię”, „mama, przytul”, „mama, przykryj mnie”, „mama, gorąco mi”, „mama, śniło mi się, że siedzę na nocniku”.

 Jeść, a nie chłonąć

Przyglądałaś się kiedyś kobiecie mającej niemowle? To zdecydowanie nie wygląda jak degustacja. Taka kobieta najchętniej pochłonęłaby wszystko bez używania sztućców. Nie ważne czy gorące czy zimne, ważne, że ma chwilę na posiłek. Tempo jedzenia wejdzie jej w krew. Potem już nie będzie istotne, że dziecko obok je samodzielnie i zazwycza robi to dwa razy dłużej niż pozostali domownicy, matka i tak w wielkim szale rzuci się na jedzenie jakby brała udział w maratonie. Chciałoby się zjeść spokojnie, co?

Chłonąć, a nie tyć

Pozostając przy tematyce jedzenia, pamiętasz pewnie jak przed urodzeniem dziecka zajdałaś się wszystkim o każdej porze dnia i nocy. Nie ważne czy był to kebab kupiony podczas powrotu z imprezy, czy tort urodzinowy najbliższej przyjaciółki. Byłaś wtedy pewna, że nic nie zagraża twojej figurze i zastanawiało cię, skąd wzięły się te wszystkie kobiety z niedoskonałościami spacerujące z wózkami po parku. Tak teraz po ciąży waga przeskakuje o kilogram po każdym dojedzonym po dziecku chrupku kukurydzianym, a ty zastanawiasz się jak to się stało, że twój organizm oszalał.

Wyjść z domu bez wyrzutów sumienia i patrzenia na zegarek

Jak każda matka zapewne narzekasz, że dawno już nie miałaś dnia tylko dla siebie, dnia spędzonego w gronie przyjaciółek, na zwykłych pogaduchach przy kawie czy lamce wina. Dnia spędzonego na oglądaniu i przymierzaniu ubrań i wyjściu ze sklepu nie z kolejnymi bluzeczkami dla dziecka, a czymś dla siebie, choć tak naprawdę wszystko ci jedno co dziecko ubabra ci marchewką tym razem. W końcu nadchodzi ten wyczekiwany dzień, planów masz w głowie tyle, że pomieścić je można rozpisując tygodniowy grafik, a nie dwugodzinny wypad z domu. Euforia sięga zenitu, ale do czasu. Wychodzisz wreszcie z domu i po dziesięciu minutach już dzwonisz dowiedzieć się czy świat się bez ciebie nie zawalił i tłumaczysz mężowi, co podać dziecku w przypadku alergii, której i tak nie ma. Poza tym dwie godziny, które miałaś wypchane po brzegi zaczynają się niesamowicie dłużyć, a ty nerwowo zerkasz na zegarek zastanawiając się, co w tym momencie robi twoje dziecko. A rozmowy z przyjaciółkami? Już nie są tak atrakcyjne jak kiedyś, bo i tak co kilka zdań schodzicie na temat dzieci.

I nagle zdajesz sobie sprawę z tego, że choćbyś stawała na głowie Twoje życie już nigdy nie będzie takie jak przed urodzeniem dziecka. Już zawsze to ono będzie twoim priorytetem, a więcej szczęścia będzie sprawiało ci spełnianie jego marzeń niż własnych. Mimo to czasami dopadną cię refleksje i tęsknota za  dawnym życiem, które szybko uleczy jeden mały uśmiech i słowa „kocham cię mamo”. Prawda?

8 komentarzy

  1. Teraz tylko czekać aż się wyprowadzą, a potem czekać, że może odwiedzą…

    1. Author

      no coś Ty. jeszcze przed nami przyprowadzenie pierwszego chłopaka do domu 😀

  2. Chyba mam wybitnie cudowną córką, bo wieczorami mogę brać długie kąpiele, przesypia nam całe noce odkąd skończyła kilka miesięcy (a ma cztery lata), zawsze w spokoju zjadam posiłki, ja swoje ona swoje, a po ciąży moja przemiana materii się nie zmieniła, nadal jem co chcę i nie tyję ;)) Ale aż się boję, co będzie teraz przy drugiej córce, oby nie była odwrotnością starszej siostry ;))

    1. Author

      moja druga córka skończyła teraz 3 lata. Jak przestała się budzić na nocne karmienie, to zaczęła wołać siusiu. Najwięcej ma mi do powiedzenia kiedy jestem w łazience, albo mam ważny telefon, a jak muszę gdzieś pilnie wyjść to z miną kota ze Shreka mówi: mama nie zostawiaj mnie proszę. więc korzystaj póki możesz przy takim aniołku 😀

  3. Nawet jeśli ma się to wszystko o czym piszesz. Taką normalną codzienność (poza JAKIMIKOLWIEK samotnymi wyjściami z domu)… Cóż… Zabrakło mi słów.

  4. U mnie to jest tak, że tęsknie za spaniem tylko, bo ja zawsze byłam śpiochem 🙂 z wychodzeniem nie mam problemu, ale to chyba dzięki temu, że wróciłam do pracy 🙂

  5. Dodałabym do tej listy spokojne pomalowanie paznokci. Moje dzieci mają czujnik, jak tylko skończę ostatni palec budzą się i teraz dylemat… zmywać w tempie natychmiastowym czy upaćkać dziecko lakierem? 🙂

  6. Nieraz tak tęsknię sobie wewnętrznie za tymi chwilami, które wiem, że już nie wrócą. Ale absolutnie nie żałuję ! Moja córka to spelnienie moich marzen <3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.