Blogerzy, z którymi nie lubią współpracować firmy. Sprawdź, czy jesteś na liście!

Polub i udostępnij:
fb-share-icon0
Tweet 20

„Ja już się nauczyłem, że bloger to nie przedsiębiorca, towarzystwo zapatrzone w siebie i swoje treści. A tak naprawdę to ułamek zarabia, bo się wstrzelił nieświadomie w branże, na którą jest popyt i pieniądz na marketing. ” – taką wiadomość otrzymałam ostatnio wymieniając się mailami z właścicielem pewnej agencji interaktywnej. Zapewne ku zdziwieniu wielu blogerów, firmy także często są niezadowolone po zakończeniu współpracy, myślę nawet, że częściej. Z tą różnicą, że nie żalą się publicznie, że zostali nabici w butelkę przez blogera, który obiecywał więcej niż był w stanie zaoferować. 

z jakimi blogerami nie chcą współpracować firmyW grupach tematycznych często pojawiają się wątki, w których bloger informuje pozostałych użytkowników, z którą firmą nie warto współpracować. Nigdy nie zagłębiam się w szczegóły, bo nie interesuje mnie, czy firma miała przysłać dwa błyszczyki a przysłała jeden. Można czuć się oszukanym? Można! Pocztą pantoflową przekazują sobie informację kto co zaproponował, za ile i czemu tak tanio, i że przecież taka współpraca to kpina i obraza majestatu.

Zaprzyjaźnione ze sobą firmy robią dokładnie tak samo. Wskazują palcem blogerów, z którymi warto współpracować i wytykają tych, którzy nie do końca znają termin „współpraca”, choć myślą, że jest inaczej.

Z jakimi blogerami nie lubią współpracować firmy?

NAGINACZE CZASU

Wiesz, co to jest deadline? Może to być godzina, data, dzień, termin, który został wyznaczony za obopólną zgodą na realizację zlecenia. Termin, który nie przesuwa się z powodu braku weny, choroby dziecka czy lądowania kosmitów. Musisz się więc z niego wywiązać. Nie czekaj do ostatniego dnia i nie wysyłaj wiadomości, że COŚ i potrzebujesz więcej czasu. Nie myśl, że jeśli w ogóle się nie odezwiesz, to zapomnieli o tobie na chwilę i masz odrobinę więcej czasu. Nie zapomnieli. Zapewne za współpracę z tobą jest odpowiedzialna jakaś osoba, która pomimo mnóstwa innych obowiązków, wciąż pamięta o twoim zleceniu. Nie czekaj aż się upomną, bo nie ma niczego gorszego, od zleceniodawcy, który musi pisać i przypominać o pracy, za którą zapłacił.

Podejmujesz się współpracy? Świetnie, ale już we wstępnych ustaleniach realnie oszacuj ile czasu będziesz potrzebował na realizację. Zawsze lepiej wyznaczyć dłuższy termin i wywiązać się wcześniej niż zrobić coś „na odwal się” lub czekać aż sobie o tobie przypomną.

FANTASTYCY

Wychodzę z założenia, że lepiej zaskoczyć niż rozczarować. Nie przeceniaj swoich możliwości, nie wyolbrzymiaj, nie koloryzuj. Wszystko i tak wyjdzie w praniu. Pomyśl, że firma, która odezwała się do ciebie, bądź sam do niej napisałeś, ma zapewne wieloletnie doświadczenie. Podczas tych wielu lat pracy współpracowała już ze wszystkimi możliwymi typami ludzi i wiele efektów współprac oglądała. Dlatego bardzo szybko oceni, czy faktycznie efekt jest taki jak zapewniałeś. Najwieszym kłamstwem blogerów są chyba ich statystyki. Widziałam już wiele, nawet takie przerabiane w Paintcie. Co firma pomyśli o tobie widząc, że nieudolnie kłamiesz, jeszcze zanim spróbowali ci zaufać? Co pomyśli o tobie firma, która po zakończonej współpracy widzi, że nawet w dziesięciu procentach nie udało ci się zrealizować tego, co zapewniałeś? Jeśli cię to nie interesuje, zapewne jesteś blogerką kosmetyczną albo szafiarką. One wierzą, że znajdą kolejne firmy, a z tą jedną nie muszą już dalej współpracować.

Pisz prawdę. Zastanów się, co możesz obiecać, co jesteś w stanie zrealizować, oceń realnie swoje możliwości.

NATRĘCI

Akwizytorzy mają dobrze. Pukają do drzwi i wiedzą, kiedy ktoś nie jest zainteresowany współpracą, wiedzą też w którym momencie im przed oczami zostały zamknięte drzwi. Wysyłając maila nie ma problemu, kiedy już na drugi dzień otrzymujesz odpowiedź, nie ważne czy pozytywną, czy negatywną. Jest odpowiedź. Gorzej jeśli tej odpowiedzi nie ma. Co myśleć? Wpadła do SPAMU? O tak, to jest najprawdopodobniejsze. Ale może przeczytali, nie są zainteresowani, może przeczytali i zapomnieli odpowiedzieć, może nie przeczytali, bo z niewyjaśnionych przyczyn wiadomość zniknęła. Warto więc wyslać jeszcze jedna wiadomość, a po godzinie kolejną. Nie przesadzam. 3 razy w ciągu bardzo krótkiego czasu spotkałam się z takim typem. Na maile odpowiadam w określonych godzinach i zazwyczaj staram się trzymać swojego planu dnia, chyba, że właśnie trwają ważne ustalenia i od tego zależy szybsza realizacja planu. Ale w tych trzech przypadkach naprawdę wolałam rzucić wszystko i odpisać, bo wysiadałam nerwowo. Były to wiadomości typu „czy podjęła już pani decyzję?”, „czy już coś wiadomo?”, „kiedy mogę spodziewać się odpowiedzi?”. Dla wyjaśnienia dodam, że te osoby nie czekały na mojego maila po kilka dni, tylko od porannego odpowiadania na maile do popołudniowego.

Nie przekomarzaj się jak z dzieckiem. Jeśli frma napisała, że nie jest zainteresowana współpracą z tobą, nie próbuj jej przekonać. Nie uda ci się a jeszcze bardziej zniechęcasz do siebie.

NUDZIARZE

Wyobraź sobie, że masz świetnie prosperującą firmę, twoja marka jest rozchwytywana i chcą ją mieć wszyscy. Otwierasz skrzynkę mailową, a tam dziesiatki maili. Propozycje wywiadu, zaproszenia do tv, spotkania, wyjazdy i oczywiście maile od blogerów, którzy strasznie zachwycają się twoją marką, ale nie na tyle, by za nią zapłacić. Najpierw przyszło im do głowy magiczne slowo „barter”. Otwierasz maila, a tam elaborat „Witam serdecznie, mam na imię Kasia, mam 20 lat i prowadzę bloga xxx”. Oczywiście statystyki Kasi nie są jeszcze zadowalające, ale jak podkreśliła jest bardzo ambitna i ma mnóstwo planów na rozwój blogaska. Dochodzisz do drugiego akapitu i nie wiesz czy wolisz zaspokoić ciekawość, po co w ogóle do ciebie napisała, czy zdrzemnąć się chwilę, po tak usypiającej lekturze.

Skup się na konkretach. Nie tylko w mailach, ale i w trakcie współpracy. Nie przynudzaj. Jeśli testujesz znany na rynku produkt, pamiętaj, że nie musisz swoim czytelnikom o nim opowiadać, bo znają go ze sklepowych półek. Nie cytuj producenta, bo nie sądzę, by komuś zależało na powielaniu treści. Masz w oryginalny sposób przekonać swoich czytelników do tego produktu. Pewnie dawno o nim słyszeli, ty masz sprawić, żeby go zapragnęli. Dopiero wtedy firma doceni twoje starania.

Jakich zachowań należy unikać, by zyskać przychylność firm? 

  • jeśli już piszesz do firmy w sprawie współpracy, nie używaj słów „przyślecie COŚ do testów?”. Nie pokazuj, że jesteś w stanie przygarnąć cokolwiek. Przejrzyj ofertę firmy, zapoznaj się z produktami, zastanów, który z nich najbardziej będzie pasował do tematyki twojego bloga. W mailu podaj konkretny produkt, który cię interesuje i propozycję, jak możesz kreatywnie go zareklamować.
  • nie wysyłaj hurtowo maili do wielu firm. przed wysłaniem maila przeczytaj go kilka razy, upewnij się, że nie ma w nim literówek, nazwy innej firmy, bo stosując kopiuj/wklej mogłeś zapomnieć usunąć, że zawiera wszystkie niezbędne informacje. Koszmarnie wygląda dosyłanie za chwilę drugiego maila o treści „Zapomniałem jeszcze dodać, że…
  • nie kłam. Jeśli już wiesz, że nawaliłeś, zachowaj się jak człowiek i przyznaj do winy. Wszyscy jesteśmy ludźmi, po drugiej stronie monitora też siedzi człowiek, który poza pracą ma życie prywatne. Wie, co to choroba dziecka i inne wypadki losowe. Zleciłam kiedyś napisanie tekstów pewnej „koleżance po fachu”. Zaraz po przyjęciu zlecenia niespodziewanie rozchorował jej się syn i trafiła z nim do szpitala. Ok, rozumiem. Rozumiem też, że nagła choroba dziecka zmusiła ją do poproszenia o zaliczkę. Nie rozumiałam jedak ciągnącego się tygodniami braku realizacji zlecenia. Kiedy spytałam o teksty, dowiedziałam się, że przecież zostały dawno wysłane. He? Na pewno ich nie dostałam, proszę więc o ponowne wysłanie. Okazuje się, że zaraz po wysłaniu tekstów do mnie padł komputer, trzeba było robić format dysku i w ogóle same nieszczęścia. Ale po co mi te teksty z dysku, skoro powinny być w skrzynce nadawczej, prawda? Zgadnijcie, czy były? Nie zobaczyłam tych tekstów, tak samo jak nie odzyskałam pieniędzy za nie, bo chciałam być dobrą duszą i zamiast zaliczkować wysłałam już pełną kwotę. Zanim skłamiesz, zastanów się, czy sam byłbyś w stanie uwierzyć w to, co chcesz komuś wcisnąć.
  • przestań gwiazdorzyć. Mogłabym ponownie zacytować znajomego, którego słowa zamieściłam w pierwszych linijkach, ale wierzę, że pamiętasz jeszcze treść tych słów. Jesteś tylko blogerem. Pamiętaj. Niezależnie od tego, ile udało ci się osiągnać. Nadal jesteś blogerem. Chyba, że wydajesz książki, wtedy możesz nazwać się jeszcze pisarzem, a co tam! Kto zabroni? Oczywiście, reklamując produkt czy usługę użyczasz swojego wizerunku, ale jesteś TYLKO BLOGEREM, nie gwiazdą filmową, nie celebrytą. Jesteś osobą, która założyła swój wirtualny pamiętniczek i znalazła grupę mamuś w dresach, która lubi coś sobie poczytać przy kawie. Nie sugeruję, by godzić się na wszystkie warunki, jakie stawiają firmy, ale wystarczy realnie ocenić, to co możesz dać, bo liczba unikalnych wejść na dany wpis to jeszcze nie wszystko.

Przede wszystkim należy wyciągać wnioski. Zrób sobie podsumowanie swojej poprzedniej współpracy, zastanów się, co mógłbyś zrobić lepiej, inaczej, na co powinenieś zwrócić więcej uwagi. O czym wspomnieć podczas negocjacji. Pamiętaj, że poprzeczkę zawsze można podnieść. Przecież z każym wpisem się rozwijasz! 

18 komentarzy

  1. Konkretnie i na temat. Patrząc od drugiej strony: Mnie już na tyle zaczęły irytować maile z pytaniami o współpracę, że zamieniłam się obowiązkami z koleżanką z redakcji i ona przejęła kontakty z blogerami. Po prostu bałam się, że w pewnym momencie zacznę być niemiła. Na dodatek to nie to, że nie chcemy z nimi współpracować… Bardzo chcemy! Tylko, że jeżeli ktoś nie potrafi w głupim mailu napisać niczego oryginalnego to na jakiej podstawie mamy sądzić, że jego blog będzie się czymkolwiek wyróżniał? (O błędach, braku znaków interpunkcyjnych lub/i polskich liter to już nawet nie będę wspominała).

  2. Świetny!!! Bardzo przydatny post 🙂 Sama staram się być OK i nie popełniam błędów , o których piszesz, ale często ludzie robią je nie do końca świadomie!

  3. Przeczytałam dwa razy, niektóre akapity nawet 3. Uffff, chyba taka nie jestem 🙂
    Bardzo, bardzo przydatny poradnik!

  4. Pamiętam jak wysyłałam swoją pierwszą wiadomość z pytaniem o współpracę. Napisałam kilka zdań i wysłałam. Później otworzyłam ją ponownie i przeczytałam. Moje zdziwienie, zmieszanie i oburzenie na samą siebie było ciekawym doświadczeniem. Powiedziałam sobie wtedy, że albo piszesz jak człowiek i z rozwagą albo wcale. I tak jest teraz 😉 Jak wpadam na jakiś pomysł to szukam i piszę, a jak nie to siedzę cicho :p

  5. Normalnie poczułam się wgnieciona w ziemię tą końcówką o założeniu wirtualnego pamiętniczka i znalezieniu grupy mamuś w dresach. Niestety taka jest prawda.

  6. Bardzo dobry wpis. Idealne wskazówki dla świeżynek. Dzięki takim fantastycznym wpisom, można uniknąć wielu wpadek.
    Wpis idealny, nie tylko dla mnie.
    Dzień.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.