Pierwsze miesiące blogowania są bardzo pasjonujące. Głowa pełna pomysłów, ręce pełne roboty. Spisujesz swoje plany, zamiary, propozycje wpisów. Każdą wolną minutę poświęcasz swojemu blogowi, chcesz, by wyglądał doskonale. Wciąż zmieniasz szablon i logo. Marzysz, by strona jak najbardziej odwzierciedlała to, kim jesteś naprawdę. Dołączasz do grup tematycznych, by poznać innych blogerów i pokazać swojego bloga. Zawierasz znajomości, obserwujesz jak statystyki powoli zaczynają rosnąć. Wszystko jest fascynujące.
Z czasem jednak blogosfera powszednieje. Masz wrażenie, że miesięczna liczba postów, którą sobie narzuciłaś powoli zaczyna cię przerastać i doszczętnie wyczerpałeś już kwestie, które chciałeś poruszyć.Wydaje ci się, że zrobiłeś już wszystko, co w twojej mocy, a statystyki i tak od dłuższego czasu tkwią w miejscu. Powoli tracisz motywację i zapominasz o entuzjazmie, który towarzyszył ci przy zakładaniu bloga i podczas odnoszenia pierwszych małych blogowych sukcesów. Coraz częściej zastanawiasz się, czy nie lepiej byłoby zrezygnować z blogowania.
Zanim jednak porzucisz blogosferę:
- przypomnij sobie, ile razy w życiu porzuciłeś jakiś plan, a kilka miesięcy później wiedziałeś, że twój cel właśnie zostałby osiągnięty. Co wtedy czułeś? Żałowałeś, że tak łatwo się poddałeś, wiesz, że tego czasu nie da się cofnąć i nie do końca jesteś pewny, czy warto zaczynać od nowa? Ile razy przez krótkie chwile zwątpienia zaprzepaściłeś możliwość rozwoju?
- pomyśl ile zawdzięczasz blogosferze, o ile ciekawsze stało się twoje życie od momentu założenia bloga. Ile ciekawych, pełnych pasji osób pojawiło się w twoim życiu, czy na pewno chcesz z tego rezygnować?
- wydaje ci się, że jednak się do tego nie nadajesz? Przeczytaj swój pierwszy wpis, potem ostatni. Od razu zauwazysz jak bardzo zmienił się twój styl, jak zacząłeś dbać o szczegóły, profesjonalniej traktować to, co robisz. Przypomnij sobie, co się wydarzyło między tymi dwoma wpisami. Pamiętasz firmy, które się do ciebie odezwały? Słowa uznania czytelników? Blogerów, którzy zaczęli cię rozpoznawać i kojarzyć z twoim blogiem? Czy to wszystko nie świadczy o twoim rozwoju? Czy w dalszym ciągu uważasz, że się do tego nie nadajesz?
- może faktycznie coraz częściej brakuje ci czasu, może rzeczywiście ostatnio coraz trudniej o pomysły na posty na bloga, ale przypomnij sobie, ile frajdy sprawiało ci przygotowywanie tekstu, ile razy pełen emocji zastanawiałeś się, jak tym razem czytelnicy zareagują na treść, czy im się spodoba?
- weź udział w spotkaniu blogerskim, zaaranżuj zwykły wieczór z blogerami z twojej okolicy lub zgłoś się do wydarzenia w innym mieście. Takie spotkania zawsze są insprujące i motywujące, nic tak nie zaraża entuzjazmem jak rozmowy z kolegami po fachu.
- spisz za i przeciw. Dokładnie przeanalizuj, co działa na ciebie demotywująco, jeśli to tylko brak czasu na dalsze blogowanie, może wystarczy nauczyć się gospodarowania nim? Zastanów się jak mogłbyś wyeliminować wszystko, co cię zniechęca. Przejrzyj raz jeszcze swojego bloga. Zastanów się, co mógłbyś na nim zmienić, co odświeżyć i jakie zmiany wprowadzić, by blogowanie stało się dla ciebie tak samo ekscytujące jak na początku przygody. Czasami wystarczy dodać nową kategorię z tematyką, która ostatnio zaczęła cię interesować.
- pomyśl, jak od czasów powstania bloga poprawił się twój warsztat pisarski, jak bardzo zmieniła się jakość wykonywanych przez ciebie zdjęć i jak otworzyłeś się na kontakty z innymi ludźmi? Zauważ, że twoje blogowanie przestało być tylko dodawaniem kilku wpisów na stronę www, a stało się aktywną częścią życia, czy jesteś pewien, że chcesz z tego zrezygnować?
- odezwij się do blogera, który jest dla ciebie autorytetem. Spytaj jak radził sobie w chwilach zwątpienia, bo takie chwile dopadają przecież każdego. Być może krótka wskazówka osoby, która jest dla ciebie wzorem do naśladowania sprawi, że twoja energia powróci ze zdwojoną siłą.
Jeśli nie masz czasu i pomysłów na kolejne wpisy zrób sobie przerwę. Nie pisz na siłę, daj sobie odpocząć. Nie zaniedbuj jednak kanałów społecznościowych. Pamiętaj, że twój fanpage, to grono osób, które zostało z tobą na dłużej z jakiegoś powodu. Nie myśl, że nie zauważy nikt twojego zniknięcia. Robisz sobie przerwę od bloga, ale wciąż możesz pozostać w kontacie ze swoimi czytelnikami. Wystaczy, że będziesz pokazywać co u ciebie. Zdjęcie porannej kawy i wzmianka, jakie masz plany na cały dzień, zajmie ci dosłownie chwilę, a dzięki temu twoi czytelnicy pomogą ci przetrwać kryzys i być może zmotywują cię do szybszego powrotu. Pamietaj, że blogowanie uzależnia, kto raz spróbuje, zawsze będzie do tego wracał. Czy na pewno chcesz za rok zaczynać wszystko od nowa i żałować, że dzisiaj pozwoliłeś sobie odpuścić?
A ja nie byłam jeszcze na żadnym spotkaniu blogerów! To chyba już czas! Dzięki za ten wpis! Pozdrawiam
na pewno masz kilka blogerek, z którymi chciałabyś porozmawiać na żywo 🙂 warto zacząć planować takie spotkanie 🙂
Blogowanie odkryłam niecałe lata temu i bardzo dużo od tamtej pory się nauczyłam, nawiązałam też świetne kontakty w blogosferze i poza nią (dzięki blogowi). Nie mam kryzysu, ale mam poważny problem z czasem. Coraz trudniej jest mi pogodzić obowiązki na linii blog-dom-praca, chociaż pracuję w domu. Trójka dzieci, dbanie o relacje z rodziną i przyjaciółmi, liczne zajęcia poza domem, czas dla siebie/swoje pasje, wyjazdy, szkolenia, nowe zlecenia – to wszystko zaczyna mnie przytłaczać jeśli chodzi o ilość, a rezygnacja z któregokolwiek jest trudna, bo na każdą z tych sfer długo pracowałam. Piszę o równowadze w życiu, a ostatnie tygodnia dają mi prztyczka w nos w tej kwestii.
Przerwa to zawsze lepszy pomysł niż rezygnacja! Ja uwielbiam poznawac nowe blogerki, zarówno w realu jak przez neta, więc trudno byłoby mi to porzucić 🙂
Jestem właśnie w takim punkcie. Nie chcę pisać na siłę! Brakuje mi pomysłów, nie wiem czy ie wypaliłam. Moje wpisy są zazwyczaj pisane pod wpływem emocji i spontanicznie. Powinnam się więc chyba cieszyć, że jest spokojnie w moim życiu. Przetrwam..
Heeeeejjjjjjj, nie czekaj tylko działaj!
Tak, bywały chwile zwątpienia. Tak, chciałam wszystko porzucić teraz i już. Ale po złapaniu nawet krótkiego oddechu i spojrzeniu na pewne sprawy z innej perspektywy wiem jak bardzo żałowała bym tej decyzji. Prawdą jest, że gdyby nie blog, być może nigdy w życiu nie poznałabym swoich prawdziwych pasji, nie znalazłabym się na pewnych szkoleniach i kursach – które jak się okazuje były strzałem w dziesiątkę. Nie porzucę tej drogi, bo wiem, że jeszcze wiele dobrego mnie tu czeka 🙂
No właśnie. Przed blogiem nie miałam żadnej pasji, a bardzo chciałam, ale nie taką wymuszoną. Taką prawdziwą, która sprawi, że nawet zarywanie kolejnej nocy będzie cieszyło. Czasami odkładałam bloga na miesiąc czy dwa, bo musiałam skupić się na pracy, ale zawsze myślałam o tym jak bardzo chce wrócić i wracałam 🙂 A ciebie czeka mnóstwo dobrego 🙂
Tak się cieszę, że do Ciebie wpadłam. Dziękuję za wpis, dodaje energii. Widzę Twój profesjonalizm, ale też drogę, którą mam przed sobą.
Bardzo, bardzo dziękuję :*
Fajnie napisane 🙂 Daje kopa. Aż sobie zapiszę ten konkretny wpis i w chwilach zwątpienia będę do Ciebie zaglądać 🙂
Oj to prawda! Uzależnia ta blogosfera, nawet nie miałam pojęcia, źe tak bardzo. Gdy zaczynałam pisać, dawałam dobie kilka tygodni, znając swój słomiany zapał. Jak narazie jednak jest dobrze, jestem systematyczna, a blog się rozwija :). Twoje rady są bardzo trafne, szczególnie dla ludzi którzy łatwo rezygnują. Myśle, ze złapanie oddechu przez danie sobie czasu pozwoli zatęsknić do blogowania 🙂
Ile razy już rezygnowałam z pisania bloga, bo uznałam że wszystko już powiedziałam co chciałam powiedzieć. 🙂 Ale nie! Gdy robiłam sobie przerwę, zaczynało mi tego brakować. Musiałam zerknąć, coś dopisać. Teraz wiem, że zaczyna to być częścią życia. jak praca.
Ostatnio miałam taką chwilę…wypalenia? Spotkanie niesamowitych ludzi na See Bloggers dało mi ogromnego kopa i motywacja znów poszybowała 🙂