IK Magazine Awards Women’s Prestige

Polub i udostępnij:
fb-share-icon0
Tweet 20

Zawsze w takich chwilach nachodzą mnie refleksje. Kiedy już opadają emocje, a w uszach przestaje szumieć zgiełk uroczystości, siadam w zaciszu, raz po raz zerkając na odebraną nagrodę i zastanawiając się, jakie ścieżki mnie tu przywiodły i jak ogromnym szczęściem jest poczucie spełnienia. Wczoraj podczas gali w warszawskim klubie Loft 44 odebrałam nagrodę IK Magazine Awards Women’s Prestige. Jak do tego doszło? A więc może od początku. 

fot. Paweł Wodzyński

Ponad 6 lat temu potrzebowałam ucieczki od toksycznych ludzi i relacji, braku satysfakcji z pracy, życia i siebie samej. Pierwszym krokiem do zmian stała się decyzja o ciąży. Jedyna droga, z której nie ma powrotu. Jedyna, która wprowadza w życie zmiany, których warto się podjąć, i od których nie ma odwrotu. Dziś wiem, że była to najlepsza decyzja w życiu, choć wtedy już pierwsze miesiące ciąży pokazały mi, że nie będzie łatwo, kiedy los zaczął rzucać mi pierwsze kłody pod nogi. Poród, decyzja o rezygnacji z etatu, problemy finansowe. Wszystko to najpierw rozbijało mnie na kawałki, a potem odbudowywało znacznie silniejszą.

Słonko zaczęło mi wschodzić, kiedy zdecydowałam się na założenie firmy. Początkowo zajmowałam się copywritingiem i stawiałam pierwsze kroki w afiliacji, o czym wspominałam we wpisie Jak zarobiłam przez internet pierwsze pieniądze na realizację marzeń i celów? Później stworzyłam portal VitWoman, który był strzałem w dziesiątkę, a teraz m.in. zajmuję się promocją marek i usług z sektora MŚP. Między innymi…

Podczas 8 urodzin magazynu Imperium Kobiet połączonych z premierą siódmej już książki Ilony Adamskiej (o której niebawem) odebrałam statuetkę IK Magazine Awards Women’s Prestige. Zostałam wyróżniona tuż obok znanych i cenionych marek i osobowości. Gdy wchodziłam na galę nikt nie zwracał na mnie uwagi, każdy był zaabsorbowany ścianką, fotografami, czy sobą nawzajem znając się już z wcześniejszych spotkań lub chociażby ze słyszenia. Byłam całkowicie incognito, co w ogóle mi nie przeszkadzało. Nie lubię nic o sobie zdradzać. Nawet moi najbliźsi znajomi nie wiedzą, czemu co wieczór dotykam palcem wskazującym szyi ani po co z niecierpliwością wyczekuję kolejnej pełni. Nikt tego nie wie.

Kiedy moje nazwisko zostało wyczytane i szłam dumnie na scenę (a tak naprawdę wiedząc, że mój pochód jest transmitowany na żywo na Facebooku modliłam się, by nie rozłożyć się na schodkach) i kiedy już na niej stanęłam, a wszystkie oczy były wbite właśnie we mnie czułam ogromną satysfakcję. Bo tak właśnie w tym momencie ci wszyscy uczestnicy dowiedzieli się, że moja praca została dostrzeżona i doceniona. Że poświęcam się czemuś w pełni i robię to z pasją. Że warto zatrzymać się przy mnie na dłużej.

I nie, ta statuetka nie jest dla mnie pieszczeniem mojego ego. Nie lubię, kiedy ktoś pyta, która to już nagroda i czy mam jeszcze na nie miejsce na półce? Nie jestem kolekcjonerką tytułów, ale każdy z nich to najlepszy dowód dla firm, które wahają się nad podjęciem ze mną współpracy, że warto to zrobić.

Po zejściu ze sceny rozpoczyna się lawina gratulacji, pytań czym się zajmuję, wymiana wizytówkami, ale w dalszym ciągu te osoby nie wiedzą, czemu z niecierpliwością wyczekuję na pełnię i dlaczego co wieczór dotykam palcem wskazującym szyi. Ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że zaczynają mi ufać, bo wiedzą, że zaufała mi osoba przyznająca nagrodę. I to jest największe osiągnięcie każdej gali, z której wychodzę z wyróżnieniem.

 

2 komentarze

  1. Jesteś piękna i mądra! Zabawna i zajebiscie inteligentna! Zaradna i wrażliwa! Wyjątkowa!
    Ogromne gratulacje! Jesteś najlepsza we wszystkim czego się podejmiesz! To zaszczyt mieć Cię obok siebie! Aby tylko do końca świata i jeden dzień dłużej!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.