Co jeśli dokładnie pamiętasz, jaki był powód założenia bloga, przed czym chciałaś uciec, od czego odwrócić swoją uwagę, i nagle twoje życie odwraca się o 180 stopni i zaczynasz odczuwać, że już tego nie potrzebujesz? Że od dziś wolisz zacząć żyć jak dawniej, choć wcale tego nie traktujesz jak krok w tył.
Często wspominałam, by sie nie poddawać, by pamiętać o konsekwencji i wytrwałości. Nie pamiętam tylko, czy pisałam kiedyś, że nie warto robić niczego na siłę. I w moim życiu właśnie nadszedł taki moment, w którym doszłam do wniosku, że ja bez bloga potrafię żyć. I wydaje mi się, choć pewności nie mam, że świat bez niego również sobie poradzi. Bo to, o czym teraz marzę najbardziej w ogóle nie jest związane z wirtualnym życiem.
Ja wiem, że to strzał w kolano, że dłuższa przerwa sprawi, że znów będę musiała zaczynać od nowa, ale zniknięcie z bloga i social mediów wiążę się z częścią mojego życia, której nie chcę odkrywać nawet przed większością znajomych. Jestem szczęśliwa. Tak po prostu, ale po cichu. Przestało mi się podobać to, że stałam się niewolnikiem społeczności, która wokół siebie gromadziłam. Szukając metod na szybki rozwój bloga dowiesz się, że musisz pisać regularnie, musisz udzielać się w social mediach, budować zaangażowanie. Wciąż coś musisz. A ja nie chcę musieć. Chcę cieszyć się, ze zmian, które powoli zachodzą w moim życiu. Chcę zmian, które dotyczą wyłącznie mnie, o których nie chce krzyczeć i czekać na doping. Zmian, które dają mi w oflajnie więcej satysfakcji i szczęścia niż liczba lajków.
Przez ostatnie miesiące ciężko pracowałam nad rozwojem firmy. Nad stworzeniem jej kolejnego odłamu, który sukcesywnie będzie się rozwijał zapewniajac mi nowe korzyści i możliwości. Głównie finansowe. Nie jest to jednak część mojej pracy, która wymaga internetowego szumu. Pracuję spokojnie, nie potrzebuję udzielać się ani pokazywać. Nie szukam wyznawców ani dowodów, że to co robię jest dobre i potrzebne. Zaczynałam zupełnie anonimowo i to właśnie ta praca przez długi czas dostarczała mi fundusze na dalszy rozwój. Teraz znów czuję, że potrzebuję anonimowości, potrzebuję skupić się na pracy, a nie zamieszaniu wokół niej.
Co zrobić kiedy blogowanie traci sens?
- żyj naprawdę. Jeśli blogowanie traci sens, bo nie widzisz możliwości dalszego rozwoju, brak ci pomysłu na siebie i masz wrażenie, że zaczyna kierować tobą presja zamiast pasji, lub podobnie jak ja, sięgasz po coś więcej niż to, co można pokazać swoim fanom – odpuść. Daj sobie czas. Zacznij żyć w realnym a nie wirtualnym życiu. Zamiast biec do parku, by zrobić zdjęcia pierwszego śniegu, którego zapewne jeszcze żaden z twoich fanów nie widział, idź tam, by oczyścić umysł, odpocząć, pokazać świat swojemu dziecku, taki jakim pokazała ci go twoja mama. Bez telefonu w dłoni.
- wypisz plusy i minusy. stwórz listę plusów i minusów, jakie przychodzą ci na myśl o blogowaniu. Na osobnej kartce wypisz wszystko, co miałaś w planach w związku z rozwojem bloga (tematy wpisów, konkursy, wydarzenia, spotkania). Zastanów się, czy mogą one zaczekać, aż powróci chęć do blogowania. Może się wydarzyć również tak, że stworzone listy zmotywują cię do działania i blogowy kryzys będzie zażegnany.
- spotkaj się z innymi blogerami. Takie spotkanie na pewno przepełni cię energią i być może poczujesz, że nie chcesz z tego rezygnować. Wybierz jednak towarzystwo osób, które zarażają optymizmem. Spotkanie z osobami, które podobnie jak ty stoją na rozdrożu może tylko pogorszyć sytuację.
- pozwól sobie zatęsknić. Zwyczajnie odpuść. Porzuć wszystko, co jest związane z blogiem. Zajmij się czymś innym. Sprawdź, czy po tygodniu lub dwóch zaczyna ci tego brakować. Taka przerwa może być dla ciebie prawdziwym kopniakiem, a gromadzona przez ten czas energia sprawi, że powrócisz w towarzystwie fajerwerków.
Jeśli skupiasz wokół siebie zaangażowaną społeczność, z którą łączą cię bliskie relacje możesz sobie pozwolić na zniknięcie. Na pewno wszyscy zdają sobie sprawę, że jesteś tylko człowiekiem, który podobnie jak oni, ma lepsze i gorsze dni. Poczekają na ciebie, bo wiedzą, że warto.
Też stanęłam, zatrzymalam się i przestałam pisać. Najgorsze jest to, że nie brakuje mi tego. Ale wiem także, że wrócę do tego. Może zacznę inaczej albo dokładnie tak samo..
Wiem jedno, po przeczytaniu Twojego wpisu, że zabraknie mi właśnie „miejsca z motywacją do pisania w sieci „. Ale będę cierpliwie czekać.
Czasami przychodzą takie kryzysy w każdej dziedzinie twórczej, ale moim zdaniem one są potrzebne, żeby potem ruszyć z nowymi siłami 🙂
Ja nawet o takich kryzysach nie mogę myśleć, ale napędza mnie też to, że mam jednak obowiązki w stosunku do marki 🙂
Poświęcam blogowi bardzo dużo czasu, ale jednak nie daję się zwariować. Bardzo szanuję swoją prywatność i czas spędzony w realu z najbliższymi. Chyba rozumiem Twoją decyzję.
Dla mnie też spotkania z osobami, które zarażają mnie optymizmem i zapałem są najlepszym motywatorem do wszystkiego, także do działania w obszarze blogowania 🙂
Pięknie napisane. Dobrze raz na jakiś czas się zatrzymać. Zastanowić nad sensem dalszej drogi. Blogowanie wciąga i wymaga mnóstwa czasu i energii, ale przede wszystkim powinno cieszyć i dawać satysfakcjè w danym momencie życia.
Jeśli czujesz że twoja szczęście jest teraz gdzie indziej, odpuść na jakiś czas. Może na miesiàc. Może na rok czy dwa. Furtka do powrotu będzie otwarta
Życzę powodzenia w tym co Cię cieszy ❤
Kryzys ma każdy z nas, ale ja już wiem, że nie odejdę, brakowałoby mi tych relacji 🙂
„pozwól sobie zatęsknić” – to chyba najlepsza rada. Kak tylko nie mogę z rożnych przyczyn napisać czegoś nowego to bardzo za tym tęsknie i to w pewnym sensie mnie motywuje.
Póki co blogowanie mnie wciągnęło doszczętnie i nie miałam czasu na zwątpienie, trzymam się myśli, że nic nie muszę i przede wszystkim robie to dla siebie i dla rozwoju własnej pasji. 🙂
Widzę, że nie tylko ja mam depresję :/ a przynajmniej doła
Wpis dający do myślenia, brawo.
Doskonale Cię rozumiem, sama zastanawiam się nad dalszym blogowaniem, czy zostać, czy przeczekać kryzys, a może zabrać się za inną tematykę. Na pewno warto sobie zostawić furtkę do powrotu.
Lubiłam tu zaglądać. Dziękuję za wszystkie wpisy i rady. Życzę powodzenia w dążeniu do celu i radości bycia z rodziną.
Tylko kto zorganizuje Radomski Przegląd Blogowy?
Dokładnie tego było mi teraz trzeba. Też prowadzę bloga, z malusieńką grupką fanów, ale bardzo mi zależy i czasami zapominam, że wszyscy oni wiedzą, że jestem człowiekiem i nigdy nie mają mi za złe, że znikam.
Dzięki~
Masz do tego prawo. Oczywiście sama dobrze wiem, że jeśli blog ma się rozwijać musisz pisać regularnie itp, ale trzeba pamiętać, że w założeniu to jest TWOJE miejsce w sieci, co oznacza, że możesz tam robić cokolwiek chcesz – w tym pisać raz na 3 miesiące.