Nauka nie powinna być dla dzieci nudna, nie powinna być męcząca ani zniechęcająca. Właściwie najlepiej by było, by wcale dzieci nie wiedziały, że się uczą, bo samo polecenie „musisz się tego nauczyć” wywołuje w nich niechęć i zazwyczaj nieposkromione zmęczenie.
W życiu każdego dziecka nadchodzi traumatyczny moment kiedy praca domowa nie ogranicza się tylko do pokolorowania ilustracji, połączenie punktów czy wklejenia naklejek w odpowiednie miejsce. I choć nie raz uczyły się wierszyków czy piosenek na pamięć tym razem muszą stanąć twarzą w twarz z wyzwaniem jakim jest analizowanie i kojarzenie. Szok.
Jak nauczyć się polskiego?
Takim wyzwaniem jest nauka części mowy. Dla dziecka nowością jest, że każde wymawiane przez niego słowo ma swoje określenie i własne miejsce w zdaniu. Kto by pomyślał? Na szczęście udało mi się znaleźć własny sposób, by córka w prosty i ciekawy sposób nabyła umiejętność rozróżniania części mowy. Potrzebowałam do tego 2 kartek papieru, długopisu i zakładek indeksujących (koniecznie przeźroczystych). Zakładki indeksujące są do nabycia w każdym sklepie papierniczym, ostatnio nawet w Biedronce. Koszt ok. 2-3zł.
Do każdego koloru zakładki wystarczy przypisać jedną część mowy. Na pierwszym etapie nauki warto dopisać także na jakie pytania odpowiadają poszczególne części mowy. Musi to być jasne i czytelne dla dziecka.
Na drugiej kartce tworzymy rozsypankę czasowników, rzeczowników, przymiotników, liczebników i przysłówków. I możemy zaczynać.
Dzięki temu, że zakładki są przeźroczyste nie mamy najmniejszego problemu, by sprawdzić, czy podczas dopasowywania koloru do słowa dziecko nie popełniło błędu.
Zakładki bez problemu można odkleić, dzięki czemu raz wykonana rozsypanka jest wielokrotnego użytku. U nas ta metoda sprawdziła się doskonale.