Ta jesień jest inna od kilku poprzednich. Pod wieloma względami. Być może dlatego, że jest inna, mam inne spojrzenie na kilka kwestii, które dotyczą mnie, mojej firmy i pracy, którą wykonuję. Jesienią zawsze przechodziłam w stan wegetacji zwanej „oby do marca”, bo skoro nie udało mi się czegoś osiągnąć wiosną czy latem, dlaczego miałoby się udać właśnie teraz kiedy szaro, buro, depresyjnie i ogólnie źle.
Równo tydzień temu przekonałam się, że jeśli się czegoś mocno pragnie, to może się to spełnić nawet jesienią. Było to małe prywatne marzenie, które zrodziło się w mojej głowie wiosną tego roku. Uparłam się, że ma się to spełnić w tym właśnie roku, choć od 4 lat na to czekałam. Wiem, że brzmię enigmatycznie, ale chciałabym tylko dodać, że było to jedno z marzeń, którego nie mogłam sama spełnić. Musiałam poczekać na łaskawość losu, zbieg okoliczności łagodzących, a może nawet przeznaczenie… Tydzień temu udało się. Jesienią.
Zaczęłam więc analizować, jak wygląda nasz cały rok. Nowy Rok – nowe postanowienia, nowy duch walki, chęci i pewność, że w tym roku na pewno się uda. Mnóstwo postanowień noworocznych i i ogromny zapał, niemalże taki sam, jak równo rok temu, dwa lata temu czy trzy, ale trochę większy, bo w tym roku już na pewno się uda. Ale zapał trwa zazwyczaj do marca. Pojawiają się pierwsze promienie słońca, a nas dopada błogie lenistwo. Może nawet przychodzi czas na zakochanie. Na pewno jednak wypadamy z zimowego rytmu. Spędzamy mniej czasu przy komputerze, a jeśli zimą chodziłyśmy na fitness, teraz wmawiamy sobie, że przesiądziemy się na rower, kijki trekkingowe lub zaczniemy biegać. W praktyce wygląda to mniej więcej tak, że faktycznie wybrałyśmy aktywność fizyczną na powietrzu… do pierwszego deszczu.
Nie można za to winić wiosny, która faktycznie nas rozleniwia, ale też jest pierwszym sprawdzianem naszych postanowień. Kolejnym są wakacje. Urlop, upały, dzieci, których nie można posłać do szkoły, rodzinne wycieczki, lody, gofry, czas maksymalnie spędzany na powietrzu. Ciężko pamiętać o postanowieniach.
I tak oto niespodziewanie przychodzi jesień.
My już nie pamiętamy o naszych postanowieniach, bo w głowie mamy tylko ciepły koc, gorącą herbatę i dobrą książkę lub serial. Tak właśnie planujemy spędzić wieczory do gorączki świątecznych przygotowań, po to by obudzić się zaraz po świętach, robić kolejne podsumowania i obiecywać sobie, że w przyszłym roku już na pewno się uda.
Czy wiesz, że zostało 73 dni do końca roku? Tylko? A może aż! Bo warto pomyśleć, ile jesteśmy w stanie osiągnąć w ciągu tych 73 dni. Jeśli od dziś do skarbonki zaczniemy wrzucać po 10 zł, które i tak każdego dnia bezmyślnie wydajemy, pod koniec roku będziemy mieć odłożone 730zł. Pomyśl, co za to mogłabyś sobie kupić jako noworoczny prezent i nagroda za wytrwałość.
Sukces to suma małych kroków wykonywanych konsekwentnie każdego dnia. Niezależnie od tego, jakie miałyśmy postanowienia jeśli już dziś zaczniemy je realizować, w grudniu będziemy o 73 kroki dalej niż jakbyśmy nie wystartowały wcale.
Czy już wierzysz, że to idealny czas, by obudzić się i zacząć działać? Pamiętaj, że kluczem do osiągnięcia celu jest dobrze przemyślany plan? Planowanie ułatwiają odpowiednie narzędzia. Może to być aplikacja w telefonie, kalendarz, planer do wydruku, słoik zadań – niespodzianek lub tablica planu miesięcznego.
Jak osiągnąć cel?
- zapisz na kartce, co chcesz osiągnąć i w jakim czasie.
- zastanów się jakie zadania musisz wykonać, by zrealizować swój cel,
- przeanalizuj każde zadanie pod względem czasu, jakie zajmie ci jego realizacja, finasów i twoich możliwości,
- rozpisz wszystkie zadania w kalendarzu/ plannerze / na tablicy.
- wypracuj swój własny system, który ułatwi ci osiąganie celu,
- realizuj konsekwetnie każde zadanie i obserwuj jak małymi kroczkami zbliższa się do realizacji swojego celu.
Dla mnie zbawienna stała się tablica planu miesięcznego, którą opisywalam we wpisie Miesięczny planer do druku – zobacz dlaczego przestałam z niego korzystać! Dzięki niej moja praca przebiega szybciej i wydajniej. Doskonale wiem, kiedy wypada każdy deadline i ważne spotkanie. Przestałam tracić czas, a zaczęłam z niego wyciskać jak najwięcej. Ty również możesz znaleźć swój złoty środek, który pomoże ci osiągnąć więcej. Tylko zacznić go szukać!
Szczególnie jeśli zadania mamy codziennie na wysokości wzroku. Ciężko jest zignorować zaplanowany punkt. Tablica jest świetna. Motywuje, przypomina i nie pozwala przejść obojętnie..
Dla mnie jesień to czas planowania celów na najbliższy rok. Robię to właśnie we wrześniu zamiast, jak większość, w styczniu.
Ja jesień lubię – nie jest dla mnie porą, którą zawijam się w koc. W zeszłym roku podbijam świat (byłam w półrocznej podróży), teraz „walczę” we własnym biznesie, by się rozkllał 🙂
Zmotywowałaś mnie do dopięcia czegoś, za co biorę się „w planach” od wakacji. Usiadłam, rozpisałam, czas na resztę. 😉
Dla mnie jesień to normalna pora działania w celu realizacji planów jakie założyłam na początku roku. Ale to pewnie normalne w moim zawodzie.
U mnie ta jesień też jest inna od wszystkich, bo do tej pory zawsze wydawałam książki na wiosnę, a w tym roku jesienią i to aż dwie 😉
Ja jesienią też zawsze wpadam w jakiś zastój, jesień jest też zawsze najszybciej mijajacą mi porą roku. A Twoja tablica od dawna mnie kusi <3 uwielbiam wszystkie gadżety do planowania, rozpisywania
Ja w minionym roku postapilam zupełnie nie w moim stylu – i nie podjęłam żadnych noworocznych postanowień. O dziwo – udało mi się zrobić i zmienić w życiu więcej niż wtedy, kiedy zapisywałam swoimi planami całe zeszyty 😉
Jesień wymaga ode mnie ogromnej samodyscypliny. Czas gdzieś mi się rozciera między palcami. Przecieka gdzieś pomiędzy herbatą, a kocem. Rozlewa się pod kanapą.Spływa po oknie razem z kroplami deszczu. Jednym słowem – z celami i zadaniami jesienią bywa kiepsko. 😉
Ja jestem na bakier z planowaniem – czas sie zmotywować
Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że niedługo święta.. a przecież jeszcze pamiętam smak barszczu z poprzednich świąt 😀 Ale ten czas leci.. Spodobała mi się opcja odkładania po dyszce dziennie.. Z dniem dzisiejszym wcielam ją w życie ! 🙂 Z pewnością nowy rok zacznę w doskonałym nastroju <3 Dzięki za motywację 🙂
Mnie nawet małe potknięcie od razhlu demotywuje i nawet taka tablica wtedy nie daje radya celów do osiągniecia mam kilka i wiem że wszystko sie da tylko trzeba włożyc w to wysiłek w niektóre spory w inne mniej i u mnie to właśnie wiosna jest zapalnikiem do działań bo jesienią i zimą łapią mnie depresje
Honorata, wartościowe refleksje, trafna charakterystyka naszych przyzwyczajeni, które, jak wiadomo, sa drugą naturą człowieka 🙂 W sedno trafiłaś, dziękuję ❤️
Najczęściej planujemy Nowy Rok, ale jesień też warto zaplanować, plan muszę sobie zrobić i ja 🙁
🙂
Przekonałaś mnie do odkładania tych 10zł 😀 😀 😀
Gratuluję! życzę dalej abys realizowała postanowienie. bravo
Właśnie staram się tak jak Ty realizować postanowienia, mam nadzieję, że mnie i Tobie uda się je osiągnąć 😉
Bardzo podoba mi się pomysł planneru miesięcznego i mam zamiar z niego zacząć korzystać. 10zł dniowo, niby nie wiele, ale gdyby tak odkładać przez cały rok to sporo kasy się nazbiera 😀
Powiem szczerze że z organizacją do tej pory nie było bardzo ciężko. Ale odkąd mam swoją można powiedzieć tablicą w telefonie która mi przypomina co mam zrobić jakie zadania każdego dnia. Zauważyłam że zaczyna mieć więcej czasu i bardzo mi się to podoba. Co do jesieni niezbyt przepadam za tą porę Wolę już zimę.
Uwielbiam planowac i to mi baaardzo zycie ulatwia 🙂
Masz rację – jesień to dobry okres, żeby podopinać to co tworzymy cały rok. Bliska końcówka roku jest doskonałą motywacją, poza tym u mnie jesienna pogoda sprzyja działaniu – nie daję się szarudze i trochę na złość jej działam ze zdwojoną siłą 🙂
Lubię, kiedy wszystko idzie zgodnie z moim planem, a żeby mogło tak być muszę zawsze opracować dobry plan. To bardzo motywuje, zwłaszcza kiedy udaje się osiągnąć wyznaczone cele.
Ja uwielbiam jesień bo to właśnie wtedy dostaje powera, którego brakuje mi przez cały rok – wtedy najbardziej i najaaktywniej działam nawet ze swoją wagą 🙂
taki planer stosuje iod dawna, wtak jak piszesz wtedy wiem kiedy mam deadline
Ja zawsze staram się planować i powolnym krokami dążyć do celu, ale zazwyczaj co sobie nie planuje to nic z tego nie wychodzi 🙂
Buziaki
O dziwo, w tym roku 'moja’ jesień jest bardzo owocna i pracowita. Przede mną jeszcze wielenie planów do realizacji. Ale wiem, że się uda. Bo musi! Wystarczy tylko tego chcieć i dążyć do tego 🙂
Dokładnie tak jak mówisz – wszystko odkładamy – to na nowy rok, to na wiosnę. Szkoda czasu na odkładanie, co mamy zrobić to zrobimy teraz, a co odkładamy to nigdy się nie uda zrobić Pozdrawiam!
Ja chyba nawet wczoraj postanowiłam wprowadzić w życie dzienną, tygodniową i miesięczną rozpiskę rzeczy do zrobienia. Mam nadzieję, że uda mi się to zrealizować. 🙂
Moja tegoroczna jesień jest totalnie leniwa, oklapłam do tego stopnia, że nawet nie chce mi się pisać. Podziwiam ludzi, którzy mają energię i zapał do działania o tej porze roku.
Niezła motywacja, z tą skarbonką Faktycznie, masz racje 73 dni to sporo czasu na realizację swoich planów. Zwykle bowiem odkładamy coś do stycznia. Ale tak można odkładać w nieskończoność
Uwielbiam jesień. A motywacją może być właśnie ten krótki czas do nowego roku.
U mnie jesień to idealny moment żeby nadrobić zaległości po wakacjach 😀
Zmotywowałaś mnie do działania! I strasznie mi się podoba ta Twoja tablica! Chyba sobie ją sprawię na gwiazdkę – będę miała już wtedy giga kopa do działania na nowy rok!
Jesień to moja ulubiona pora roku. No dobra, bardziej ta kolorowa niż ta szaro-bura, ale kiedy deszcz za oknem ja nadal popycham mojego bloga do przodu. Mam zaplanowane kilka wpisów i pomysły na następne. Myślę, że będzie ok.
U mnie główny cel obecnie to nauka angielskiego i już się biorę do roboty 🙂
Każda pora roku ma swoje plusy i minusy, grunt to odnaleźć te pierwsze 😉
Gratuluję wytrwałości, cierpliwości i determinacji.