Kobiety nie kłamią… Mentalny lifting dla początkujących

Polub i udostępnij:
fb-share-icon0
Tweet 20

Nie lubię swojego wieku i tego, że coraz bliżej mi do czterdziestki. Podejrzewam, że bardzo boleśnie będę za kilka lat przechodziła tę zmianę kodu (na 4 z przodu), ale jednocześnie lubię swoją dojrzałość i świadomość siebie, którą nabyłam właśnie dzięki upływającemu czasowi. Przypominam sobie siebie sprzed chociażby dziesięciu lat i mam wrażenie, że wspomnienia dotyczą kogoś zupełnie innego, bo dopiero teraz jestem prawdziwą sobą.  Zajęło mi odrobinę czasu, by w końcu pojąć, że w moim życiu to ja jestem ważna i sama muszę zadbać o to, by być szczęśliwa, bo tylko dzięki temu będę mogła przekazać szczęście innym.  Ja już to rozumiem, a jeżeli, któraś z Was ma jeszcze z tym pronlem powinna sięgnąć po książkę „Kobiety nie kłamią i mają najwyżej 39 lat. Mentalny lifting dla początkujących” Moniki Bittl. 

Monika Bittl jest urodzoną w 1963 roku niemiecką pisarką. Na polskich stronach internetowych niewiele można znaleźć na temat jej twórczości, a sławę w naszym kraju przyniósł jej dopiero bestsellerowy poradnik „Kobiety nie kłamią…”. W Niemczech jednak, jest cenioną pisarką, która w sposób dosadny przekonuje, że życie zaczyna się po czterdziestce. Wcześniej to tylko research!

Większość z nas wreszcie wie czego chce. Nie spotykamy się już z ludźmi, którzy nas nudzą, nie trwonimy czasu na bezsensowne dyskusje z głupkowatymi kolegami z pracy czy niesympatycznymi sąsiadkami. Nie oczekujemy podziękowań za „poświęcenie” dla rodziny, jesteśmy natomiast świadome, że nasi najbliźsi będą mieli z nas więcej pożytku, jeśli pozwolimy sobie na odrobinę relaksu w wannie z filiżanką aromatycznej herbaty i dobrą książką.

Kobiety nie kłamią i mają najwyżej 39 lat. Monika Bittl

Poradnik „Kobiety nie kłamią i mają najwyżej 39 lat” jest przekrojem wszystkich myśli, odczuć i trwóg, z którymi styka się każda kobieta. Jest zarazem rozłożeniem ich wszystkich na czynniki pierwsze, przeanalizowaniem i wyjaśnieniem, że wszystko, co nas dotyka, jest całkowicie naturalne i wystarczy się odpowiednio z tym zmierzyć. Mowa oczywiście o wątpliwościach związanych nie tylko z naszym wiekiem, ale również pewnością siebie i poczuciem własnej wartości. To dzięki nim możemy czuć się piękne i wystarczające (celowo nie użyłam słowa „idealne”) niezależnie od wieku?

Dlaczego nie użyłam słowa „ideał”? Ponieważ ten tak naprawdę nie istnieje. Każdy ma własne poczucie piękna i doskonałości. Każdy dąży do czegoś innego, a po osiągnięciu tego z reguły poprzeczna znów zostaje podniesiona, a my dążymy dalej. Rzadko kiedy zdarza się usiąść i powiedzieć: o tak, teraz jest idealnie! Bo za chwilę zaczynamy dostrzegać wcześniej niedostrzegalne defekty i znów zaczyna się pogoń. Mowa tu nie tylko o naszym wyglądzie. Mowa także o samorealizacji, ambicjach, wyznaczaniu celów, pogoni za marzeniami. Tak naprawdę odczuwamy większą potrzebę pogoni za „czymś” niż osiągnięcia tego stanu i stwierdzenia, że więcej już nam nie trzeba.

Wydaje mi się czasem, że w moją samoocenę wkrada się coraz więcej zadowolenia. ponieważ coraz bardziej pozostaję w zgodzie z obraną przez siebie życiową drogą i nie porównuję się już do innych „wielkich” – no może w dziecięcych fantazjach przed zaśnięciem.

Kobiety nie kłamią… Mentalny lifting dla początkujących

Autorka książki w lekki, refleksyjny, a czasami nawet humorystyczny sposób stara się uświadomić nam, że blokady związane nie tylko z wiekiem, są wyłącznie w naszych głowach. Co więcej, powinnyśmy akceptować siebie ze wszelkimi niedoskonałościami oraz błędnie podejmowanymi decyzjami.

Chociaż kiedyś często dręczyły mnie rozterki, czy nie zaprzepaściłam takiej czy innej szans, czy z tchórzostwa nie unikałam różnych okazji, czy nie walczyłam dość zaciekle o pewne cele, dzisiaj myślę – pominąwszy kilka błędów – że postąpiłam słusznie. A nawet w coraz większym stopniu nie wypieram się tych błędów: czyż nie są one częścią naszego życia?

Czasami dopada mnie nastrój, kiedy zaczynam się biczować za wszystkie swoje niedoskonałości, wszystkie złe decyzje i popełnione błędy. Zaczynam wierzyć, we własne przekonanie, że jestem niewystarczająca. Niewystarczająca jako żona, matka, przyjaciółka, kobieta pracująca. Niewystarczająca, by zasłużyć na czyjekolwiek uznanie. A potem zaczynam rozmawiać z inną kobietą, która posiada wiele cech, których jej zazdroszczę i widzę, że ma dokładzie takie same wątpliwości wobec siebie. Wiem, że niesłuszne, a jednak je ma. I zaczynam długi wewnętrzny monolog, mający na celu przypomnienie mi, że im bardziej docenię siebie i zamiast niedoskonałości, zacznę dokarmiać swoje atuty i to im poświęcę swoją uwagę, tym łatwiej będzie mi uwierzyć, że:

I’m not perfect but at least not just a fake” znaczy po prostu: mogę być taka, jaka jestem, i tak jest dobrze. Ha, właśnie przyszło mi do głowy, że te słowa znaczą jeszcze coś: kiedy podchodzę z dystansem do swoich zmarszczek i swojego wieku, mogę być niedoskonała – czasem wstrzyknąć sobie botoks. hi, hi, tę logikę rozumieją zapewne wyłącznie kobiety po czterdziestce.

Książka Moniki Bittl „Kobiety nie kłamią i mają najwyżej 39 lat” nie bez powodu stała się bestsellerem. Wiele kobiet po prostu potrzebowało takiej lektury mimo, że w głównej mierze porusza ona oczywiste kwestie, które nie powinny zostawiać cienia wątpliwości. A jednak. Dzięki temu, możemy trzymać w rękach zbiór naprawdę trafnych uwag, nad którymi powinna pochylić się każda kobieta, niezależnie od tego, czy jest jeszcze przed czterdziestką, czy chwilę po.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.