Kiedy tylko trafiłam na książkę Mikołaja Golachowskiego „Pupy, ogonki i kuperki” byłam przekonana, że przypadnie do gustu mojej córce. Czemu? Bo nie łatwo odnaleźć książkowe historie poruszające tematy, będące powodem do żartówi i dowcipów przez drugo czy trzecioklasistów, którzy wybuchają gromkim śmiechem i nie potrafią go powstrzymać godzinami, kiedy tylko ktoś w sali nieumyślnie puści bąka.
Leżące na stole książki od razu przyciągneły uwagę starszej, kiedy wróciła ze szkoły, ale gdy po przejrzeniu ich wybuchnęła śmiechem od razu wiedziałam, na którą z nich trafiła. Oczywiście bez namawiania zabrała się za czytanie. Czemu? Ponieważ chciała o tym opowiedzieć rówieśnikom następnego dnia w szkole. Oczewiście, żeby było zabawnie.
Pierwsze wyrywkowe historie czytała ze śmiechem ponieważ chodziło o zwierzęta, które znała i których tyłkowe nawyki nie były jej obce, ale kiedy trafiła na zwierze, o którym nie miała bladego pojęcia zaczęła czytać z zainteresowaniem. Co więcej, po jakimś czasie, kiedy na zajęciach pani opowiadała o Antarktydzie i żyjących tam pingiwnach córka jako ciekawostkę podała informację dotyczącą „armat ukrytych w zadkach pingwinów” wywołując oczywiście rozbawienie wśród dzieci, ale też wykazując się wiedzą.
Bawi tytuł książki, bawią ilustracje, bawi treść, która też przy okazji uczy wielu ciekawych faktów o naturze zwięrząt. Wszystko dzięki autorowi – podróżnikowi i przyrodnikowi, który w zabawny i ciekawy sposób dzieli się z najmłodszymi swoją wiedzą i spostrzeżeniami, i iliustratorce Marii Bulikowskiej, która dopięła całość na ostatni guzik.
Nie wiem skąd wzięła się teoria, że temat zadków, kuperków, pup i ogonków jest na tyle „gówniany”, że nie warto o nim opowiadać dzieciom. Sęk w tym, że z książki naprawdę wiele można się dowiedzieć, a zabawna i lekka tematyka pozwala szybko przyswoić dzieciom wyczytaną wiedzę. Co więcej chętnie się nią dzielą, bo znacznie fajniej rozmawiać na przerwie o tym, po co koty wąchają sobie tyłki, niż o zasadach ortografii.
A czy warto sprawić dziecku „Pupy, ogonki i kuperki”? Warto! Bo w jaki inny sposób dziecko może dowiedzieć się dlaczego tyłek pawiana jest czerwony a tasiemiec nie ma go wcale? Śmiech to zdrowie, a śmiech połączony z nauką to najpożyteczniejsze wypełnienie czasu jakie możemy zapewnić naszemu dziecku.
Książka dostępna na stronie Wydawnictwa Babaryba
serio? jest taka książka? padlam 😀
mam Pupy i kilka innych z Babaryby. wszystkie są po prostu genialne