Już wielokrotnie przekonałam się, że spontaniczne decyzje dają najlepsze efekty. Tak było i tym razem. Publikując informację o zbiórce termosów dla bezdomnych nie spodziewałam się tak szybkiego i szerokiego zainteresowania. Po raz kolejny przekonałam się, że wśród moich znajomych jest wiele wrażliwych osób, zawsze otwartych na niesienie pomocy, a przede wszystkim, osób, które ufają mi i wierzą w moje działania. Dziś podsumuję samą akcję i krótko opowiem skąd wziął się pomysł na Termos dla bezdomnego.

Od wielu lat odwiedza nas pewien bezdomny, który szybko stał się przyjacielem rodziny. Zawsze kiedy przychodzi, może liczyć na ciepły posiłek. Zawsze jesienią z mężem kupujemy mu czyste, niezniszczone ubrania w sklepach z używaną odzieżą. Bo wtedy ma urodziny i zbliża się zima.
Tej zimy jestem o niego spokojna ponieważ od kilku miesięcy ma zapewniony dach nad głową i regularne posiłki. Niestety w ubiegłym roku zimę spędził nocując w stodołach i pustostanach. Kiedy w pewien zimowy wieczór kończył jeść gorącą zupę, a ja przygotowywałam mu prowiant na jeden może dwa kolejne posiłki, przypomniałam sobie o starym nieużywanym termosie. Nie miało dla mnie znaczenia czy Leszek go wyrzuci, czy zgubi. Myślałam o tym, by jedząc kanapki, które mu przygotowałam mógł również się zagrzać. Chociaż ten jeden raz po wyjściu od nas z gorącą herbatą.
Po kilku dniach wrócił, wyciągnął z reklamówki trochę zagięty i brudny termos i poprosił o uzupełnienie go wrzątkiem. Nie wiem, jak to jest, kiedy jedynym źródłem ciepła jest odrobina gorącego płynu w metalowym pojemniku. Wiem, jak to jest wrócić wreszcie do domu w mroźny wieczór i rozgrzewać się pod kocem z kubkiem herbaty z cytryną. Mogę sobie tylko wyobrazić jak działa na organizm łyk gorącego płynu, kiedy wkoło panuje mróz.
W tym roku nie muszę martwić się o Leszka, ale pomyślałam o pozostałych bezdomnych, którzy podobnie jak on zasługują na wsparcie. Stąd pomysł na Termos dla bezdomnego.
Odzew był naprawdę niesamowity. W ciągu zaledwie godziny od ogłoszenia zbiórki termosów odezwało się do mnie kilkunastu darczyńców. Kolejne godziny sprawiły, że jeszcze tego samego dnia miałam pewność, że uzbieranych termosów będzie ponad 30. W błyskawicznym tempie temat podchwyciły lokalne stacje radiowe i o termosach dla bezdomnych można było usłyszeć w największych radomskich rozgłośniach.
Kolejne dni, to kolejne niespodzianki. Firma Teekanne również dowiedziała się o akcji i postanowiła przekazać kilkanaście opakowań herbat. Radomskie Studio Figura przeprowadziło zbiórkę termosów wśród swoich klientek, co okazało się dla mnie ogromnym wsparciem logistycznym, ponieważ kierowałam tam osoby, z którymi było mi ciężko spotkać się osobiście, by odebrać termosy.
To był tak intensywny czas, że nie miałam kiedy zastanowić się jak będzie wyglądało samo spotkanie. Udało mi się tylko potwierdzić, że każdy termos zostanie od razu uzupełniony gorącą herbatą. Nie myślałam o spotkaniu, osobach, które wezmą w nim udział ani atmosferze tam panującej.
Udało się uzbierać niespełna 50 termosów, kilkanaście opakowań herbaty, i kilka kompetów pościeli, które trafią do noclegowni przy ul. Zagłoby 3, gdzie bezdomni mogą skorzystać z przygotowanych dla nich łóżek, pryszniców i posiłków, a także uzupełnić termosy gorącą herbatą.

Termos dla bezdomnego
Świąteczne spotkanie z bezdomnymi odbyło się 22 grudnia w samo południe. Na miejscu byłam przed czasem. Dźwigałam duże pudło z termosami, w którym i tak nie zmieściły się wszystkie i reszta została w bagażniku, kiedy nagle z życzliwym uśmiechem pomoc zaoferował mi nieznajomy. Jak się później okazało jeden z bezdomnych.
Stanęłam na uboczu i włączyłam tryb obserwatora. Zaczęło przybywać coraz więcej osób: bezdomnych, harcerzy, wolontariuszy, przyjaciół bezdomnych. Wszyscy wymieniali się uprzejmościami, żartowali, uśmiechali się. Widzieli się nie pierwszy raz. Ba, doskonale się już znają. Patrzyłam jak ogromnym szacunkiem i wdziecznością wszyscy uczestnicy dażą księdza Daniela, autora bloga Wypłyń na głębię i pomysłodawcy Przyjaciół Bezdomnych.
Przez moment czułam się przytłoczona, przerażona i wycofana. Wszystkie nieogolone, pomarszczone twarze zaczęły mi się zlewać. Przestałam je rozróżniać. Co innego spotkać bezdomnego pod marketem czy w parku, a co innego przebywać między kilkudziesiecioma osobami potrzebującymi pomocy. Wtedy dopiero zaczyna sie rozumieć skalę problemu. Z zawieszenia wyrwał mnie męski przepełniony entuzjazmem głos:
– O Boze! Termosy! Czy ja mogę dostać jeden?
I wtedy rozwiały się moje wszelkie wątpliwości. Wiedziałam, że to był dobry pomysł. Zeszło ze mnie całe napięcie i pękła niewidzialna bariera, którą mimowolnie się otoczyłam.
Nie robiłam żadnych zdjęć, by móc teraz wraz z podsumowaniem pokazać jak wyglądało spotkanie. Było rodzinnie i emocjonalnie. Nie chciałam, by ktoś odniósł wrażenie, że wykorzystuję go do promocji siebie i dopieszczania własnego ego. Nie potrzebuję zdjęć, by zapamiętać to wydarzenie.
To był dla mnie ważny dzień. Dzień moich urodzin. Spędziłam go najlepiej jak umiałam. Właśnie tak jak chciałam. Dzieląc się opłatkiem z osobami, od których usłyszałam najpiękniejsze życzenia świąteczne i noworoczne. Życzenia tego, czego brakowało im samym. To były chwile pełne wzruszenia, szczerych i niesamowitych rozmów. Więcej słów wsparcia otrzymałam właśnie od osób bezdomnych niż potrafiłam im dać. Jak często myślicie o tym, że coś co jest dla was codziennością, dla innych jest pobożnym życzeniem? Dach nad głową, ciepła woda w kranie, sucha, czysta pościel i regularne posiłki.
Wszyscy zasługują na pomoc. Bez wyjątku. Zbiórkę Termos dla bezdomnego uważam za udaną. Wystarczyło popatrzeć na radość uczestników spotkania, którzy stali w kolejce, by napełnić swój termos herbatą. Dzięki zaangażowaniu moich znajomych, w tym również radomskiej blogosfery, pięćdziesięciu bezdomnych otrzymało wsparcie. Do akcji dołączyły się również osoby spoza Radomia, od których termosy przyszły pocztą. Wystarczy chcieć pomagać, by móc to robić. W dalszym ciągu można dostarczać termosy do noclegowni przy ul. Zagłoby 3.
Chciałabym, by termos nie stał się bezużytecznym przedmiotem, którego nie ma kto napełnić. Chciałabym, by bezdomni wiedzieli, że otrzymają gorącą herbatę i nie bali się o nią poprosić. Chciałabym, by lokale gastronomiczne w naszym mieście zaoferowały uzupełnienie termosów gorącą herbatą, w godzinach wieczornych, np. 15 minut przez zamknięciem. Chciałabym, by ten termos służył jak najdłużej, ale stał się również symbolem ciepła, które chcielibyśmy ofiarować osobom potrzebującym. Chciałabym….
Wzruszyłam się! Serio. Ryczę jak dziecko. Lubię gdy pokazujesz swoje ogromne serducho!
Dziękuję. A ja lubię, kiedy mnie we wszystkim wspierasz :*
Zryczałam się. Jesteś WIELKA
Bardzo serdecznie dziękuję 🙂
Pomaganie jest potrzebne i ważne. Świetna inicjatywa!
Dziękuję, że również wzięłaś w niej udział.
Ja cały czas jestem pod wrażeniem Twoich pomysłów, bo to przecież tylko termos (dla nas), a dla kogoś rzecz, która zmienić może dużo w mroziny wieczór… Wzruszyłam się czytając tekst, dlatego dzięki wielkie za niego, a ja pozostaje z postanowieniem doceniania tego co mam… ale tez patrzenia szerzej na to co wokół sie dzieje…
Niesamowita akcja! Potrzeba takich jak najwìęcej, nie tylko w ten świąteczny czas. Gratuluję pomysłu i świetnej organizacji całego przedsięwzięcia.
No to się wzruszyłam bardzo. Świetna inicjatywa i realizacja. Taka pomoc jest bezcenna. Pozdrawiam serdecznie z Wietnamu.
Jak cenna jest taka pomoc, nie nastawiona na popularność, ale z potrzeby serca.
Gratulacje! Świetna inicjatywa!