Już we wstępie musisz zadać sobie te oto pytania. Po pierwsze: czy jesteś zdecydowana na zmiany, czy właśnie teraz ich potrzebujesz, czy jesteś w pełni przekonana, ze od dzisiaj chcesz inaczej patrzeć na siebie, podejmować bardziej przemyślane decyzje i żyć tak, jak zawsze o tym marzyłaś? Po drugie: Czy jesteś pewna, że przy pomocy książki jesteś w stanie dokonać tych wszystkich zmian? Pytam, ponieważ jedni potrzebują konkretnego bodźca, inni rozmowy z drugą (być może bardziej doświadczoną) osobą, a niektórym wystarcza zapoznanie się ze wskazówkami z książki, bo być może pragnęli zmian, ale nie wiedzieli od czego zacząć. Jeśli książka to dla ciebie wystarczający bodziec, „Mistrzyni Swojego Życia” jest dla ciebie!
„Na podstawie osobistych doświadczeń stworzyłam program Mistrzyni Swojego Życia – Żonglująca Matka, w którym pomagam pracującym Matkom – wyczynowo żonglującym swoimi rolami życiowymi, odkryć ich dary i wzmocnić ich wewnętrzną siłę i potencjał tak, by mogły wreszcie delektować się swoim życiem, żyć w zgodzie ze sobą i swoimi wartościami, realizować swoje pasje i przede wszystkim być szczęśliwymi, pewnymi siebie i spełnionymi zawodowo kobietami.” informuje autorka książki Kinga Bogdańska.
„Mistrzyni Swojego Życia” to daleka podróż w głąb siebie, własnych potrzeb, wizji, wartości. To nazwanie swoich słabości uniemożliwiajacych zrobienie kroku do przodu i podjęcie decyzji o walce z nimi. Swoją podróż podróż podzieliłam na kilka etapów, które opisuję poniżej.
1. Budzenie w sobie cech niezbędnych przy dokonywaniu zmian
Dopiero kilka lat temu odkryłam, że to ja sama mogę decydować o własnym życiu. Zrozumiałam, że jeśli nie odpowiada mi praca, mogę ją zmienić, jeśli nie odpowiadają mi zachowania ludzi, mogę zerwać z nimi kontakt. Sama mogę decydować o swoim komforcie i szczęściu. Wcześniej bałam się ważnych decyzji. Wolałam, by inni decydowali za mnie, wolałam nie robić nic i czekać na to, co przyniesie los. Ale to mój los i moje ścieżki do przebycia i dopiero to moje decyzje wpływają na to, którymi drogami podążam i dokąd zmierzam. Dlaczego więc miałabym stać dalej w miejscu i czekać z wyciągniętą dłonią na przypadkowe jabłko, które mi w nią wpadnie, zamiast wspiąć się na jabłoń i zerwać to z najwyższej gałęzi, które jest najbardziej dojrzałe? Mogę to zrobić. Każdego dnia mogę sięgać po więcej, ale muszę mieć odpowiednie cechy. Oj, nie. Ja je w sobie mam, muszę je tylko obudzić. Konsekwencja, upór, determinacja i wiara w słuszność swojej podróży. To właśnie dzięki tym cechom można zrobić pierwszy, ale najważniejszy krok.
2. Poznanie i zaakceptowanie siebie
Wciąż wydaje mi się, że nie zasługuję na słowa uznania. Widzę dużo lepszych od siebie, wiem, że nigdy im nie dorównam, czasami myślę, że moje działania nie mają sensu. Nie robię niczego nadzwyczajnego, nie przenoszę gór, nie zbawiam świata. Każdego dnia do czegoś dążę, coś realizuję i nawet nie wiem jaki będzie tego efekt. Czasami słyszę od męża „skąd u ciebie taka niska samoocena? wiesz ile osób, chciałoby osiągnąć, to co ty już masz?” No ile? Bo ja nie wiem. Spośród 40 ról, w których czuję się „całkiem nieźle” zaznaczyłam 2. Stworzenie listy 10-ciu pozytywnych stwierdzeń na swój temat było chyba najtrudniejszym zadaniem z całej książki i nie zdawałam sobie sprawy, że tak bardzo potrzebuję takiej analizy samej siebie. Dużo czeka mnie pracy nad sobą, jestem swoim najgorszym i najtrudniejszym uczniem.
3. Odkrycie i pokochanie swojego wewnętrznego diamentu
Kocham siebie, akceptuję siebie, jestem ze sobą szczęśliwa. Wierzę, że kiedyś to sobie powiem, choć przyznam szczerze wydaje mi się to trochę głupie, biorąc pod uwagę, ze często sama ze sobą nie wytrzymuję. Na pewno podziwiam ludzi, którzy potrafią żyć w zgodzie ze sobą i wyznawać sobie miłość każdego dnia. Jestem jedna, więc chyba powinnam się kochać, innej siebie przecież mieć nie będę. A właśnie! Innej siebie. Takiej, jaka chciałabym być. Taką, do jakiej dążę. Taką, z której będę zadowolona. Odkryję ją i wyznam jej miłość, ale dopiero jak ją trochę oszlifuję. Niemniej, ta część książki, na pewno była kolejna, bardzo ważną częścią drogi w głąb siebie.
4. Określenie wartości, którymi się kieruję
Czym są według mnie wartości? Hmmm, to określone zasady, wyznaczające pewne granice, do przekroczenia których nigdy nie byłabym w stanie się zmusić. Wierzę w nie, mają swoją hierarchię, pomagają mi podejmować wszelkie decyzje. Czasami, wraz ze zmianami zachodzącymi w moim życiu zmieniają się także wartości i ich hierarchia. Wraz z braniem na swoje barki nowych ról określam dodatkowe wartości. Ta część podróży pozwala je odkryć, nazwać i zrozumieć.
5. Odnalezienie i zrozumienie własnej misji życiowej
Dobrze jest myśleć, że jest się na tym świecie z jakiegoś konkretnego powodu. Jeszcze lepiej jest na łożu śmierci mieć pewność, że wypełniło się swoją misję. Nie lubię rozmawiać z ludźmi, którzy uważają, ze żyją za karę. Jestem pewna, że jeśli zaczęliby żyć, a nie egzystować, dawać zamiast oczekiwać, doceniać a nie gardzić, w ich życiu automatycznie zaszłoby wiele zmian. Ta część podróży zawiera kilka pytań, które pozwalają ustalić własną misję życiową i choć zanim odpowiedziałam sobie na te wszystkie pytania wydawało mi się, że nie mam żadnej misji, tak teraz wiem, że mam, co więcej właśnie ją realizuję.
6. Poszukiwanie talentów
Zawsze marzyłam, by umieć tańczyć, albo śpiewać, albo grać na jakimś instrumencie, albo kurde cokolwiek, co mogłabym nazwać talentem. W dzieciństwie nie zaszczepiono we mnie żadnych zainteresowań. Swoją pasję odkryłam dopiero 5 lat temu, ale dopiero rok temu zaczęłam poświęcać jej tyle czasu ile bym chciała (choć też nie zawsze). Ciągle jestem w tyle, ciągle nie jestem w niczym wystarczająco dobra, bym mogła być z siebie dumna. Ciągle nie mogę powiedzieć, o sobie, że jestem utalentowana, podobno każdy z nas jest posiadaczem jakiegoś talentu (a nawet kilku). Ta część podróży opowiada jak odkryć w sobie talenty, a warto je przecież odkrywać.
7. Zgłębianie tajników przebaczania
To zabawne, ale kilka dni temu mój mąż powiedział, że jeśli nie zacznę wybaczać, niedługo skończą mi się ludzie na świecie, do których będę się odzywała. Sęk w tym, że ja bardzo krótko żywię urazę do ludzi, którzy mnie skrzywdzili czy zawiedli. Nie potrafię się długo gniewać, szybko wybaczam (choć nie zapominam), ale się izoluję. Nie dlatego, że wciąż jestem zła, obrażona, żądna zemsty i krwi, tylko dlatego, że chronię siebie, przed kolejną podobną sytuacją, bo wychodzę z założenia, że skoro przytrafiło się raz, zdarzy się i drugi. Chcę sobie tym zaoszczędzić kolejnych rozczarowań. Są osoby, z którymi po latach odzyskałam kontakt i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, ale są też osoby, z którymi stosunków nie chcę naprawiać, bo te znajomości przysparzały więcej problemów niż korzyści. Myślę, że każdy z nas ma przynajmniej jedną taką osobę. Niemniej, ta część podróży pozwoliła przeanalizować własną umiejętność przebaczania i wyciągania pojednawczej ręki.
8. Zamiana marzeń w cele
Po ciężkich trudach udało mi się dotrzeć do etapu, który okazał się dla mnie najprostszy. Mianowicie chodzi o wypisanie swoich marzeń i przeanalizowanie, w jaki sposób można zmienić te marzenia w cele. Nad tym pracuję już od dawna. Nauczyłam się spełniać marzenia, wyznaczać cele i sięgać po więcej. Nie wiem, jakim cudem mi się to udaje, skoro 7 poprzednich elementów podróży z trudem przebyłam. Ale jestem tu, prawie na końcu swojej podróży i wierzę, ze to tak naprawdę dopiero początek.
9. Wizja Mojego Mistrzowskiego Życia
To jeszcze nie koniec podróży w poszukiwaniu Mistrzyni Swojego Życia, ale na tym etapie podsumuję książkę, po którą powinien sięgnąć każdy, kto chciałby dokonać dogłębnej analizy swojego ja. Zmiany są w zasięgu ręki, a najtrudniejsze, czego trzeba dokonać w całej podróży to wykonanie pierwszego kroku. Mam wizję swojego życia, o którą walczę każdego dnia. Czasami najtrudniejsza walka odbywa się właśnie z samą sobą, ale wiem, że pomimo tych wszystkich wyżej wymienionych słabości, jestem w stanie dokonać wiele. Ty też możesz!
Kinga Bogdańska opowiadając własną, wcale nie łatwą historię, już we wstępie dodaje sił. Naprawdę. Nagle poczułam z nią ogromną więź i jeszcze bardziej zapragnęłam poznać opracowaną przez nią metodę odnalezienia Mistrzyni Swojego Życia. Was również zachęcam.
Książkę można nabyć klikając w link TUTAJ. Wpisując kod: WEBSKA otrzymacie w prezencie fantastyczną zakładkę Mistrzyni Swojego Życia o wartości 15zł
No właśnie, tak mi do Ciebie nie pasuje niska samoocena. Jesteś przecież motywacją i wzorem do naśladowania. Światełkiem za którym się podąża. Gdybyś zaczęła spisywać swoje sukcesy, te mniejsze i te ogromne, słupki samooceny rosły by codziennie. Albo nagradzaj się za każdym razem i celebruj każdy sukcesik, masz ich mnóstwo, i będziesz miała ich jeszcze więcej!!!
Ewelina- Ty znasz Honoratę najlepiej 😉 ja jednak podpisuję się pod Twoimi słowami. Honorata jest moim motywatorem, pozwala uwierzyć w to, że jeśli się chce, można w życiu wiele osiągnąć! Zawsze w momencie zwątpienia w jakiekolwiek sprawy mam jej uśmiechnięta buzię przed oczami i przestaję biadolić, zaczynam działać 🙂
Tekst bardzo dla mnie, bardzo motywujący i prawdziwy. Nawet nie wiem do czego dokładnie się odnieść. Zapisuję w przeglądarce i przeczytam powoli raz jeszcze 😉
Nawet nie wiesz, jak bardzo Ty mnie motywujesz. Dzięki Twoim słowom w chwilach słabości dociera do mnie, że to co robię ma jednak odrobinę sensu 😉 Dziękuję.
Ja mam kłopot ze zmianami, bardzo ich nie lubię 🙁 Córka odziedziczyła to po mnie!
Ja zawsze bałam się zmian i wydawało mi się, że wolę mieć to co znam, niż sięgnąć po coś lepszego, ale nieodkrytego. Mam to chyba po tacie, który nie ma mi za złe, że zaczęłam walczyć z tą łączącą nas cechą 😉
Dla mnie najważniejsze jest określenie swoich wartości. Skoro będziemy żyć zgodnie z nimi to będziemy w równowadze. Hierarchia wartości wyznacza nam kierunek którym podążamy w życiu
Bardzo fajny artykuł 🙂
Jeśli nie zacznę wybaczać, niedługo skończą mi się ludzie na świecie, do których będę się odzywała…. Perelka. A tak z ciekawosci, spod jakiego jestes znaku zodiaku… Ja jestem astrologicznym rakiem, jakos potrafie przezwyciezyc w sobie uraze, ale jestem dosc pamietliwa. To podobno jest cecha rakow…. Pozdrawiam serdecznie Beata
Dobrze napisane 🙂
świetnie napisane. Muszę nauczyć się zmieniać marzenia w cele 🙂
Twój wpis mocno zachęcił mnie do przeczytania tej książki.
Wygląda na wartościową i pełną cennej wiedzy książkę 🙂
Twój post bardzo zachęca do przeczytania książki. Zapisuję sobie tytuł. Teraz jednak po nią nie sięgnę, mam teraz rzut na obyczajówki- potrzebuję miłych, lekkich akcji, życie bowiem daje mi ostatnio trochę popalić. Przyjdzie jednak moment, że będę musiała przeczytać tę książkę. Co jakiś czas potrzebuję lektury, która zmusi mnie do przemyśleń, do poukładania sobie wszystkiego w głowie.